ROZDZIAŁ 1
Draco Malfoy… Każdy kto go znał wiedział, że prędzej czy
później zostanie on w jakiś kolwiek sposób sławny. Ci którzy tak właśnie myśleli zapewne się nie
mylili bo dokładnie tydzień temu imię Dracona znał już cały świat czarodzieji. A
co było temu powodem? Otóż powodem tego były jego korzenie… Zapewne nikt nie
spodziewał się tego że rodzina Malfoy będzie potomkami słynnego Gryffindora.
Nasz bohater siedział właśnie w swoim pokoju wraz z jego najlepszym przyjacielem: Blaise’m
Zabinim, który każdą wolną chwile spędzał
wraz z Draconem.
-Wiesz na co właśnie wpadłem stary?!- zapytał się
niespodziewanie diabeł.
-Zapewne na nic mądrego- odrzekł smok po czym wlał sobie do
szklanki ognistą whiskey
-Ty przecież będziesz gryfonem!!-powiedział takim tonem
jakby co najmniej odkrył Amerykę
-Wiesz czułem właśnie, że coś się pali… ale to tylko mózg ci
przegrzało od tego myślenia
-Ejj no ale nie wiesz o co mi chodzi! Skoro będziesz.. a
właściwie już jesteś gryfiakiem to możesz się zadawać ze szlamami bez wstydu!
Bo wiesz niektóre mugolaczki to całkiem fajne dupy na przykład ta Granger….
-Wiesz co diabeł skończ. Im mniej gadasz tym mniej zgonów
na świecie. Przecież ciebie już do
reszty pojebało!! Ja i Granger?! Wiesz
co ja cię chyba cię na terapię do munga wyśle!!- zdenerwował się smok-Pakuj się
lecimy na pokątną.- dodał tylko po czym głośno trzaskając drzwiami wyszedł.
Tego samego dnia młoda gryfonka szykowała się na zakupy w
magicznej części Londynu: ulicy Pokątnej. Wychodziła właśnie z Łazęki już ubrana
i umalowana. Spieszyła się ponieważ umówiła się ze swoją przyjaciółką Ginny
Weasley w dziurawym kotle. Gdy dodarła już na miejsce okazało się, że jej
przyjaciółki jeszcze nie ma, więc zamówiła
sobie kremowe piwo. Gdy po pięciu minutach wiewiórka w końcu
przyszła obie udały się na Pokątną. Po
drodze spotkały Harry’ego i Rona. Gdy kupili już wszystkie książki zatrzymali
się przy pobliskiej kawiarni.
-Ja nie mogę uwierzyć w
to że wszyscy muszą od początku przejść rok szkolny!!-Oburzył się Ron
-Ron tłumaczyłam ci to chyba ze sto razy że wszyscy muszą wrócić
do Hogwartu na jeszcze jeden rok bo tamten przez.. zaistniałe okoliczności
stał się nie ważny.-Wytłumaczyła Hermiona
Ronowi.- A my zwłaszcza musimy gdyż nie było nas na całym roku.
-No tak ale..-chciał coś powiedzieć ale przerwał mu pewien głos..
-No proszę proszę kogo my tu widzimy?- Był to Blaise w
towarzystwie Dracona.
-Diable przestań-szepną mu na ucho smok lecz ten się w ogóle nie przejął
-Odwal się Zabini- warkną Ron.
-Ooo… Czyżby nasza łasiczka po wojnie trochę
„zmężniała”-zakpił Blaise
-Diable błagam cie przestań-próbował Draco ale na próżno.
-A ty co Malfoy stałeś się sławny i od razu myślisz że
kłótnia w miejscu publicznym to będzie skaza na twoim jakże szlachetnym
honorze!?
-Ty lepiej Wieprzleju się nie odzywaj bo przecież obrońcy
świata czarodziejów nie należy wdawać się w kłótni w miejscu publicznym-
Baise zaczął przedrzeźniać Rona
-jak ty mnie nazwałeś!?-zdenerwował się.
-a co ksywka dzieciństwa przeszkadza ci w codziennym życiu?-
zapytał Zabini. Ron chciał już coś powiedzieć
lecz Hermiona mu przerwała.
-Ron nie ma sensu chodź już
-Jak raz się z Granger zgodze chodź diable i nie rób cyrków.
W końcu Blaise dał się namówić i wszyscy się rozeszli.
Tydzień później zaczął się rok szkolny. Hermiona wraz z
Harry’m Ronem i Ginny stali na peronie i czekali na pociąg. Ron właśnie się
żalił wszystkim że to nie on dostał
odznakę prefekta naczelnego tylko Malfoy. W końcu pociąg przyjechał i każdy
poszedł zająć wolny przedział. Po 15 minutach jazdy McGonagall kazała zjawić
się Hermionie, żeby omówić prace prefekta naczelnego. Po przybyciu do
odpowiedniego przedziału okazało się że drugim prefektem jest nie kto inny lecz
Draco Malfoy.
-Wasze obowiązki są opisane w liście który wam wysłałam
tydzień temu.. A właśnie nie wspomniałam w liście rzeczy która jest bardzo
istotna a mianowicie….
***
Bardzo przepraszam że taki krótki ale nie miałam dzisiaj na nic siły. Przepraszam też za błędy bo pewnie trochę ich tam jest oraz za to że was tym rozdziałem zanudziłam na śmierć xd Jak coś to proszę nie bić xd
no to ja już chyba kończę.
Do następnego rozdziału <3
Zdziwiło mnie zachowanie Draco, jak prawdziwy Gryfon :D Odciąga Blaise :D Rozdział fajny, aczkolwiek krótki :) Składam to na karb przesilenia wiosennego :)
OdpowiedzUsuńSkoro tu jestem chciałabym zaprosić cię do nowego stowarzyszenia, które co prawda dopiero rozpoczyna działalność, ale mam nadzieję, że w szybkim tempie się rozwinie.
Zapraszam do zgłoszenia bloga
stowarzyszenie-harregopottera.blogspot.com
Pozdrawiam, Arabella